Brzozy w ogrodzie – 6 razy na TAK!
Drzewa w ogrodzie to temat rzeka. Niektórzy stawiają wyłącznie na iglaki (a bo mniej bałaganu), inni na drzewa owocowe (przynajmniej jest z nich jakiś pożytek), inni uwielbiają drzewa liściaste – ot tak. Należę do grupy osób, które średnio przepadają za iglakami, drzewkami owocowymi chętnie obsadziłabym pół ogrodu, ale jeżeli przychodzi mi odpoczywać, to robię to wyłącznie pod dwiema szumiącymi brzozami. Dlaczego właśnie brzozy w ogrodzie*? Postaram się przedstawić Ci mój punkt widzenia, zapraszam do mojego cichego, brzozowego zakątka!
Brzoza to czy nie brzoza?
Zaczęło się od tego, że w miejscu, w którym obecnie siedzę rosła niewielka brzózka. Niestety z powodu budowy domu i nieostrożności koparki drzewko zostało dość mocno poturbowane i nie było szans, by je odratować. Paręnaście metrów dalej rosły dwie kolejne brzozy, które obiecałam sobie chronić, choćby nie wiem co. Udało się. Dzisiaj mają po kilka metrów, są trochę krzywe, bo rosną na skarpie i często targa nimi silny wiatr, ale ze strony człowieka nic im nie grozi.
Wokół tych dwóch drzewek przez długi czas skupiała się moja wizja dekoracyjna. Wyłożyłam okolice kamieniami, porobiłam niewielkie platformy, obsadziłam je innymi roślinami. Wokół rośnie szałwia lekarska, mięta pieprzowa, poziomki, szczaw i całe mnóstwo innych gatunków. Co jakiś czas to wszystko zarastało, trzeba było znów zadbać o ten skrawek ziemi i tak się jakoś wszystko toczyło.
Po pewnym czasie zachciało mi się więcej brzózek, więc poszperałam po okolicy swojego ogrodu i pewnej jesieni znalazłam dwa młodziutkie drzewka – kilkanaście centymetrów. Rosły w miejscu, gdzie wkrótce i tak rozjechałby je ciągnik, więc bez skrupułów je wykopałam. Cóż, jedno z nich to rzeczywiście była młoda brzózka, druga to niespodziewanie czeremcha amerykańska. Pierwsze z wymienionych drzewek stało się ofiarą uporczywego zająca, który regularnie odwiedza nasz ogród, drugie rośnie spokojnie. Choć nie planowałam czeremchy w ogrodzie, to przekonały mnie do niej pszczoły, które masowo okupują jej kwiaty. Niech już tak zostanie.
W międzyczasie pojawiła się kolejna brzoza – ma kilka metrów, rośnie pięknie, jest prosta i bardzo majestatyczna. Każdego roku robię ogrodowe oględziny w poszukiwaniu kolejnych małych drzewek. Bo kilka to za mało!
Ok, po tym przydługawym wstępie chciałabym Ci powiedzieć, dlaczego brzoza w ogrodzie to według mnie bardzo dobry pomysł.
Brzoza w ogrodzie – zalety
1. Estetyka przede wszystkim
Tym, co odróżnia brzozę od innych drzew, jest jej kora. Kontrast bieli i czerni, czasem od południa pokryta zielenią glonów kora sprawia, że drzewo to prezentuje się niesamowicie. Wystarczy udać się do brzozowego lasu i przekonać się, że jest on niesamowitym miejscem o każdej porze roku.
2. Odprężenie
I choć wszystkie drzewa liściaste szumią podczas wiatru, bo brzoza pod tym względem szumi najlepiej. Uwielbiam słuchać, jak listki szeleszczą na wietrze. Jest to dla mnie jeden z najbardziej odprężających dźwięków. W upalne lato odpoczynek w cieniu brzozy jest dla mnie jedną z najprzyjemniejszych form relaksu.
3. Rośnie wszędzie
Brzoza to drzewo mało wymagające. U mnie w ogrodzie dominuje glina – bardzo ciężka i zbita, a mimo to drzewko radzi sobie znakomicie. Bardzo dobrze znosi wszelkie cięcia, nawet te nie do końca przemyślane. Właściwie nie trzeba wkładać pracy w jej pielęgnację, a mimo to efekt jest zachwycający.
4. Źródło zdrowia
Sok z brzozy smakuje jak lekko słodka woda, jest w nim jednak coś niesamowitego – orzeźwia jak nic innego. Ma przy tym sporo składników odżywczych, więc jak na wiosenne wzmocnienie jak znalazł. Pamiętam, jak wstawałam bardzo wcześnie, nim „obudzą się” mrówki i znajdą naczynie, do którego spływał sok. To były poranki chłodne, a świeży sok tylko wzmagał poczucie, że to chłód, ale typowo wiosenny. Każdy, kto wstaje wcześnie, wie, co znaczą wiosenne poranki.
5. Soczek dla owadów
Zdarza się, że z uszkodzonej przez zwierzęta kory sączy się słodki sok. Chętnie korzystają z niego motyle, pszczoły i inne owady. To całkiem ciekawy spektakl przyrodniczy, którego obserwacja nie raz sprawiała mi wiele radości.
6. Las w ogrodzie
Od kilku lat pod moimi brzózkami znajduję kilka ładnych, zdrowych kozaków (koźlarzy pomarańczowożółtych). Nie jest to ilość spektakularna, jednak biorąc pod uwagę fakt, że drzewka są 3, z czego jedno dość mocno pogryzione przez zające, to uważam, że nie ma co narzekać.
Brzoza – wady
Niestety, brzoza nie jest dla każdego. Najpoważniejszą z nich jest prawdopodobnie intensywne pylenie, które u osób uczulonych może być bardzo dokuczliwe. Pyłek masowo osiada na wszelkich powierzchniach, dość mocno je zanieczyszczając. Jest to jednak chwilowe zjawisko, które „da się przeżyć”. Pominę tu kwestie związane z opadaniem liści, które właściwi zawsze pozostawiam pod drzewem na czas zimy. Wiosną koszenie z mulczowaniem i gotowe!
* brzoza w tym artykule to konkretnie brzoza brodawkowata.