Odpoczywajmy w ogrodach
Trochę tej jesieni już widać. Niektóre liście żółkną, opadają, zielone wciąż rośliny tracą swój urok, powoli blednąc. Krok po kroku wyciszamy ogród przed zimą, aby gleba odpoczęła, a my, abyśmy nabrali siły. Przecież to tylko kilka miesięcy, nim ponownie ruszymy na grządki.
Tego roku do swojego ogrodu przyłożyłam się jak nigdy dotąd. Sporo czytałam, oglądałam i słuchałam osób, które w tej dziecinie mają o wiele większą wiedzę niż ja. I tak minęło mi kilka wiosennych i letnich miesięcy. Niestety, gdy coś robię „za bardzo” to zaczynam tracić z tego radość. Pojawia się frustracja, że nie zdążę, że nie tak, że nie wiem, co robić, bo zadań jest tyle, że w ogrodzie mogłabym spędzać całe dnie.
Dzisiaj patrzę na te miesiące trochę inaczej. Wpadłam w pułapkę ogrodniczego „naj”. Musi być najładniej, najlepiej, najszybciej. Przypomniały mi się chwile dzieciństwa, gdy potrafiłam po prostu siedzieć i obserwować. Czasami zapominam, jakie to ważne i dlaczego trzeba uważnie patrzeć na wszystko, jednocześnie wyciszając te najgorsze emocje. Dlatego odpoczywam. Siadam pod orzechem włoskim, patrzę i obserwuję. Ogród poczeka. Cebulki tulipanów? Jest jeszcze czas. Nieuprzątnięte grządki? Znajdę dla nich chwilę za jakiś czas.
Odpoczywajmy w naszych ogrodach i nie róbmy z nich pola walki o ogrodnicze „naj”. Koniec końców i tak przegramy sami ze sobą.